HTML 5icon to Wave link * Valid CSS 3 ! |↓dół| 👈↩ | 🏡 | Święci | Paruzja | zło | walka | cel | wiara |♣ nadzieja ♣|♥ miłość ♥|♥ miłosierdzie ♥|♥ iskra ♥| radość |♣ 🌿 ♣| modlitwa | grzech | 👹 | Wykaz |*


Bóg walczy ze złem. Stale przemienia skutki zła w Dobro!

Najgorsze na świecie zło spotkało Boga - Jezusa jednorodzonego Syna Bożego. Fałszywe oskarżenia, fałszywe wyroki, męka, śmierć na krzyżu.
Bóg przemienił je w najwyższe dobro - spowodował przez swe zmartwychwstanie - możliwość szczęścia wiecznego każdego.

Daje wszystkim bez wyjątku Zbawienie. Wymaga tylko, aby grzeszne stworzenia ufnie przyjęły ten Jego Największy Boży Dar.

Tylko szczerze, ufnie przyjęty Boży Dar może być skuteczny. Bóg nie narusza nigdy naszej wolnej woli. Jest prawdziwie wolna tylko, gdy jest szczera.

Często myślę o Trójcy - Bogu, który jeden jest tylko dobry. W myślach przewija się przy tym problem zła we wszechświecie.
Filozofowie katoliccy przypisywali odpowiedzialność za wszelkie zło jednak Dobremu Bogu. Filozofia jest nauką. Dała początek pozostałym naukom.
Wszak nie wolno przy jej pomocy uprawiać apologetyki wiary, tworzyć niebytów, fabrykować światopoglądów.

Trzeba uwierzyć Biblii, że to szatan dał początek wszystkiego zła we wszechświecie.

Bóg wszystko stworzył bardzo dobre. Pamiętam, co szczerze napisał o poznaniu kard. Ratzinger. Upewniłem się, że obarczanie odpowiedzialnością za wszelkie zło Boga, determinizm, chrześcijanie przejęli z filozofii pogańskich Greków. W czasach apostolskich, Ojców Apostolskich, Ojców Kościoła aż do połowy ósmego wieku nie było obarczania Boga za zło! Niczego takiego na razie nie znalazłem i nie przypuszczam, aby chrześcijanom tych czasów, ludziom szczerej wiary w świętość Boga, za którą często oddawali życie, filozofia była droższa niż prawda o Świętym Dobrym Bogu, Stwórcy wszelkiego Dobra, co podkreśla Biblia.

Europa dziś zachwyca się kulturą grecką, zwłaszcza gdy chce definitywnie zapomnieć o chrześcijańskich korzeniach współczesnej Europy. Niestety, wpływ na naukę Kościoła miały drobiazgi, bezkrytycznie przejęte z pogańskiej greckiej filozofii. Twierdzą, że kiedyś była jedyną. Konkurencji nie miała przez długi czas. Ten długi czas była rzeczywiście najlepszą, choć nie zawierała prawdy o Jedynym żywym prawdziwym Bogu Stwórcy. Teologia, gdy używa filozofii jako jednego z narzędzi, nie czyni tego bezkrytycznie. Filozofia zmienia się stale. Filozofia nie może decydowaćprawdzie, gdy przeczy Słowu Bożemu. Zwłaszcza pogańska filozofia.

Dla wierzącego żadna ludzka nauka nie może stanowić konkurencji dla Prawdy, którą jest Bóg. Nigdy nie należy mylić poglądów z prawdą. Wierzymy Bogu a nie filozofom, choć czasem mieli rację, jednak nie zawsze. Filozofia jest tylko nauką. Jako nauka stale podlega zmianom. Filozofia koryguje w swym zakresie potwierdzoną wiedzę. Takie potwierdzenia wynikają z rozwoju innych nauk, np. nauk ścisłych. Całkowita wiedza ludzkości stale się zmienia, wszystkie dziedziny wymagają korekt.

Słowo Boże jest niezmienne. Przez wieki, wiedza ludzkości o nim rośnie, więc teolodzy, jako naukowcy, stale pogłębiają swoją wiedzę o nim, zmieniają się komentarze, interpretacja, czasem nawet radykalnie. Z natury jestem malkontentem, narzekam na zbyt wolne tempo tych zmian.


Znacznie trwalszą w czasie, w mojej opinii najgorszą, kontynuacją błędu interpretacji Pisma Świętego, jest fałsz. Pan Jezus podał nam jeden jedyny tekst modlitwy do Boga. liturgicznym tekście Modlitwy Pańskiej nadal tkwi zwrot: „nie wódź nas na pokuszenie”. Wbrew logice i innym wersetom Pisma: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi”. „Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić...”

Patrz: Gość Niedzielny, „Nie wódź nas na pokuszenie” w modlitwie Ojcze nasz, Lublin, 20.12.2017 oraz późniejszy „Gość Niedzielny”, numer 26 rok C, z 2 lipca 2023 roku, na stronie 33 biblista odpowiada na PYTANIA CZYTELNIKÓW.

Kto nadal twierdzi, że to jest OK, lekceważy słowa Ojca Świętego Franciszka: „To ja upadam, nie On popycha mnie ku pokusie, aby zobaczyć potem, jak upadłem, bo żaden ojciec tak nie postępuje. Ojciec pomaga, by podnieść się od razu. Tym, kto wodzi cię na pokuszenie, jest szatan, bo to jego praca”.

Lekceważącemu pycha podpowiada, że nie papież, ale on wie lepiej. Ze względu na swoją wygodę dba o to, by w polskim kościele było tak powtarzane, przez miliony wiernych miliardy razy, aby tak pozostało na wieki wieków amen. Co tam jakieś miliony. Wszak jemu w niczym nie szkodzi, że wierni mają wątpliwości. W polskiej liturgii przeczy się słowu Bożemu? Najlepiej on wie, i tylko on wie, że to nieprawda!

Słabą pociechą dla malkontenta jest, że 3 grudnia 2017 roku episkopat francuski, jako pierwszy, już zmienił liturgiczny tekst Modlitwy Pańskiej («Et ne nous laisse pas entrer en tentation»). Stolica Apostolska stosuje go konsekwentnie od 2018 roku w tekstach francuskich.

Dobrze, że w polskim liturgicznym tekście Biblii mamy choć poprawny tekst: «i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie» (Mateusza 6,13 oraz Łukasza 11,4)! Trochę niezręcznie, gdy na Mszy Świętej w czytaniu Ewangelii słyszymy «i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie», potem osobiście musimy temu zaprzeczyć pomawiając Boga o to, że nas kusi w Modlitwie Pańskiej, akurat tej jedynej modlitwie, którą nam osobiście podał w Ewangeliach.

Tym którzy twierdzą, a są tacy, że powinniśmy uszanować tradycję przekładów na język polski z łaciny, przypominam że pierwotny błąd pojawił się dopiero właśnie w przekładach na łacinę: „et ne nos inducas in temptationem”. W koine, podobnie jak w hebrajskim i aramejskim tekst można rozumieć dwojako: „Nie pozwól byśmy ulegli pokusie” albo „Nie wódź nas w pokusę”. Jako malkontent obawiam się, wpływów tradycjonalistów, akurat nie lefebrystów, oni stanowią kroplę goryczy w morzu oceanu wiernych papieżom. Szkoda, że lefebryści nie potrafią zrozumieć, że Duch Święty działa w kościele jako duch czasu, stanowią niszową grupę, relikt ubiegłego tysiąclecia w Kościele. W narodzie francuskim występuje wiele skrajnych poglądów, nie wszyscy tych poglądów są świadomi, że stanowią nieliczną grupę, ale schizmatyków, działających ewidentnie na szkodę całego Kościoła. Wielu uczniów tradycjonalistów, chcąc nie chcąc postępuje, jak uczniowie faryzejscy oraz Jana Chrzciciela (Mateusza 9,14÷9,17): „9,14 Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? 9,15 Jezus im rzekł: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. 9,16 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. 9,17 Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje.”

Tradycjonaliści już w pierwszym wieku nie potrafili odróżnić działania Ducha Świętego. „Upili się młodym winem - drwili inni.” (Dzieje Apostolskie 2,13)

«Tracisz rozum, Pawle - zawołał głośno Festus, gdy on tak się bronił - wielka nauka doprowadza cię do utraty rozsądku». (Dzieje Apostolskie 26,24)

Kościół nie musi już żyć łaciną, grecką filozofią ani inną ludzką nauką, ale wiarą. Musi żyć Duchem Świętym, Słowem Bożym, wolą Boga. Istnieje już blisko dwa tysiące lat, bo dotąd tego przestrzegał! Nie po to był Dar Języków, byśmy zmuszeni byli nadal trwać tylko przy językach powszechnych w czasach Chrystusa, aramejskim, grece i łacinie, ani jakimś innym języku. Już papież Pius XII wprowadził języki narodowe do liturgii. Kontynuowano to na Soborze watykańskim drugim.

W mojej opinii, czas wreszcie skończyć ze średniowiecznymi łatami, bardzo uciążliwymi dla znakomitej większości wiernych papieżowi. Konsekwencją łat, jest pomieszanie pojęć, brak zrozumienia. Łaty ułatwiają powrót tradycjonalistom do ubiegłego wieku. Dla nich nigdy czas nie był odpowiedni dla jakichkolwiek zmian koniecznych. Najchętniej zmusiliby nas wszystkich do obowiązkowej nauki łaciny. Lud Boży ma prawo wielbić Boga w swoim, zrozumiałym od kolebki języku. To prawo Dał mu Bóg, by miłość do Boga była świadoma. świadczą o tym Dary Ducha Świętego. Każdy, kto na tym polu usiłuje przeciwdziałać woli bożej, popełnia grzech. Lenistwo nie jest poważnym grzechem. Przeciwdziałanie woli bożej, z powodu lenistwa zawsze jest.


Dobry Bóg nieustannie walczy z wszelkim złem, ale dopóki trwa jakiekolwiek zło, towarzyszy nam ból rodzenia Dobra (Rodzaju 1,1-31; 3,14-19), (Rzymian 8; szczególnie Rzymian 8,22), (1 Koryntian 11,11-12), (List do Galatów 4,19-29), (List do Hebrajczyków 6,7-8), (Apokalipsa 12,1-6). Wszechmocny Bóg Stworzył wszelką dostępną naszym obserwacjom materię i czasoprzestrzeń, czyli również czas nieodłącznie związany z materią i geometrią przestrzeni z natury swej skończony. Bóg Jest ponad czasem i wszelką materią! Jest pod każdym względem nieskończony. Niepojęty, ale pozwala nam się poznać. Jest bardzo dobry, nie stworzył, nie wymyślił ani nigdy nie pragnął zła w żadnej formie, zwłaszcza dla swych ukochanych stworzeń, bo wszystko stworzył z miłości, po to by cieszyło się Jego i swą miłością wzajemną. Miłość wymaga wolnej woli. Jest to aktualnie dla mnie bardziej oczywiste, niż to, że 1+1=2.


Skąd tyle zła? W całym wszechświecie i poza nim istnieje tylko jedno źródło zła! Tym jedynym źródłem jest społeczność zbuntowanych aniołów. Całość złych aniołów, całą ich liczną zbiorowość, określamy często rzeczownikiem w liczbie pojedynczej szatan albo diabeł. Przed laty czytałem o tym, dlaczego opisując tą dużą zbiorowość najczęściej używamy liczby pojedynczej. Decyduje brak relacji między złymi duchami.

Bóg jest Trójcą, istotne są relacje Ojca z Synem i Duchem, które można ująć w formie trójkąta - Tarcza Wiary. Jezus nam o Trójcy mówił w Mateusza 28,19. Takie Wyznanie Wiary Chrześcijan zostało ustalone ostatecznie w roku 381 na Soborze konstantynopolitańskim I. Należy przy tym przypomnieć, że Bóg choć w swej istocie jest niepojęty, ale Pragnie byśmy Go poznali, uczestniczyli we wspólnocie z Trójcą.

Wspólnotę diabła cechuje brak jakichkolwiek prawidłowych relacji między członkami. Jest to jedność zła. Rozbudowana hierarchia zła. Nieustannie trwa wroga rywalizacja między osobnikami tej wspólnoty. Wzajemna nienawiść pomiędzy wszystkimi bez wyjątku diabłami. Nie istnieje ani jedna taka para demonów między którymi panowała by przyjaźń! Łączy ich tylko nienawiść do Boga, Jego stworzenia, zwłaszcza ludzi. Dlatego Boża miłość pokonuje każdego demona z osobna.

My wszyscy nie jesteśmy dobrzy, ale zło całej ludzkości, w tym wszelkie nasze zło pochodzi od szatana. Człowiek zła nie rozpoczął! Zło osobowe, istniało już ponad trzynaście miliardów lat zanim na ziemi pojawili się pierwsi ludzie, zło szatańskie już było, zniszczyć starało się wszelkie dobro pochodzące od Boga zawsze. To szatan wywoływał wszelkie kataklizmy i choroby niszczące życie od jego zarania.

Gdy ktoś twierdzi, że to nieprawda, rozumiem doskonale, bo nasza ludzka pamięć jest ułomna, z logiką w tych sprawach też bywa kiepsko, bo szatan wpływa na myśli każdego z nas, piszę to o sobie, często się mylę, jeszcze gorzej z pamięcią. O rozpoznawaniu św. Ignacego dowiedziałem się dopiero w 2004 roku i zrozumiałem od razu, dlaczego wiele moich myśli już we wczesnym dzieciństwie kompletnie było przeciwnych moim przekonaniom.

Z tej samej, przeczytanej w 2004 roku książki dowiedziałem się, że szatan w pierwszej kolejności atakuje pamięć. Do czasu lektury miałem ciągoty do bzdur, zabobonnych interpretacji. Pojawiały się przeszkody w praktykach religijnych, zdarzenia wywołujące zniechęcenia do praktyk religijnych. Przezwyciężałem to. Wtedy myślałem, że to są moje własne myśli i przypadkowe przeszkody, felery pamięci od dzieciństwa. Teraz wiem, że w naszej pamięci szatan usiłuje zatrzeć to co dobre.

Przez braki pamięci chwilowej szatan powoduje, że wiele czasu tracimy, by sobie przypomnieć, to co w danej chwili uważamy za niezbędne dla nas. Dezorganizuje nam życie, próbując zyskać na czasie, na naszym, jakże krótkim czasie. Pamiętajmy, że jego bezeceństwa trwają od początku stworzenia.

Również w zabieraniu nam czasu przejawia się głupota diabła. Wszak każda chwila przybliża nas nieuchronnie do wieczności, gdzie już nie ma do nas dostępu! Ufam, że tam, wbrew jego woli, będę mógł bardziej pomagać tym co żyją na tym łez padole.

Lektura metody św. Ignacego wyjaśniła mi tą dziwną wcześniej dla mnie rozbieżność w moich, tak wtedy sądziłem, myślach. Teraz już niczemu nie muszę się dziwić, bo wiem, że są moje, ale nie wszystkie. Lata mijają i z każdą chwilą coraz bardziej podziwiam przenikliwość św. Ignacego w tych zagadnieniach.

Św. Ignacy (Iñigo) był Baskiem. Baskowie różnią się od innych narodów Europy. Strabon i Pliniusz Starszy pisali o nich w I wieku. Byli chyba bardziej wrażliwi na naturę w czasach Ignacego, niż my - potomkowie przyziemnych rolników, którzy później dotarli do Europy z Azji.

Przypomnę: w trakcie Chrztu Świętego cała wspólnota wiernych, nie tylko rodzice dziecka chrzczonego i rodzice chrzestni, odpowiada na pytanie „Czy wyrzekasz się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu?”   Powtarzamy tak przy każdym odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych. Warto pamiętać na co dzień.

Nie jest dogmatem, że jest głównym sprawcą grzechu. Jedyny dogmat, który w pewien sposób odnosi się do szatana, mówi, że jest to stworzenie Boże, dobre z natury, które odwróciło się od swego Stwórcy.

Nawet nawrócenie szatana z punktu widzenia dogmatyki jest możliwe, choć KKK 393, temu przeczy. KKK 393 to ślad pomyłki z IV wieku. Pomyłka powstała przez bezmyślne kopiowanie pogańskich myślicieli greckich. W opinii kopiującego pismo uznane zostało za dzieło św. GrzegorzaNyssy. Z tekstów angielskich, wiem że kopista źle odczytał imię autora jako „Nissenus”pisało „Nemesius”. Niestety nie znam w ogóle greckiej pisowni, a w IV wieku była różna. Może kopista zapisał to „Νύσσης”, zamiast „Νεμέσιος”. Z IV wieku pochodzi bardzo wyraźnie zapisany na pergaminie i dobrze zachowany Kodeks Watykański, można śledzić zapis liter.

Tak czy owak przy odręcznym niewyraźnym zapisie i odczycie dopiero po dłuższym czasie wyblakłych już liter zapisujących imiona autorów można się było w tych wiekach pomylić. Wierzę autorom tekstu angielskiego. Deterministyczna treść wyraźnie przeczyła znanym przecież poglądom Grzegorza z Nyssy!

Szkoda, że w dwunastym wieku ani papież Eugeniusz III, ani tłumaczący z jego polecenia na język łaciński Johannes Burgundio, nie zauważyli tej sprzeczności rzekomych poglądów z prawdziwymi, znanymi poglądami św. Grzegorza. Wraz z tłumaczeniem Burgundio, błąd kopistów trafił do podręczników dogmatyki na wiele stuleci zupełnie przypadkowo. Wg mnie diabeł w tym pomógł, nie chce by mu przypominać, że powinien się nawrócić, przecież nie musi, choć może!


Wszystko potwierdza, że nie tworzymy zła, szatan jest głównym sprawcą wszelkiego zła, to on podsuwa nam swoje pomysły na nasze grzechy - ready to use.

Mamy wolną wolę, możemy z sugerowanego przez szatana czynienia zła zrezygnować. By skutecznie to czynić warto odróżniać myśli podsuwane przez niego od swoich. Gdy świadomie damy się zmylić, popełniamy grzech. Zasady są wypisane w sumieniu każdego człowieka, grzech jest świadomym ich naruszeniem.

W każdym naszym złym czynie ma współudział szatan. Gdyby nie bunt przeciwko Bogu części aniołów, zwolenników diabła, zło nie zaistniałoby nigdy. Pan Bóg nigdy zła nie pragnął, nie stworzył żadnej złej istoty ani nie spowodował żadnego zła. Jakiekolwiek zło jest wbrew Jego Świętości. Ostrzega nas przed złymi czynami, by nas nie spotkała kara, która jest też złem, zwłaszcza kara wieczna w Dniu Ostatecznym. Mamy aniołów stróżów, ostrzegają nas zwłaszcza przed złymi sugestiami diabłów i bronią, gdy tego pragniemy, znacznie skuteczniejszej obrony udziela nam sam Bóg, ale tylko wtedy, gdy taka jest nasza wola, o wyniku, czy ulegniemy złu, decyduje ona! Nie możemy liczyć na wsparcie, którego nie chcemy. W walce ze złem potrzebna jest nasza wiara. Silna wiara!

Korzystając ze swej wolnej woli, diabły nabyły zło po swym stworzeniu przez Boga. Adam i Ewa zostali skuszeni, ulegli pokusie, też nabyli zło. Dziedziczymy grzech pierworodny i choć chrzest go usuwa, skłonność do zła pozostaje.


Człowiek, jako istota posiadająca materialne ciało, mimo że obdarzony jest niematerialną duszą, na razie żyje w danym mu krótkim ziemskim czasie.

Człowiek ma problem zrozumieć rzeczy niematerialne, ma kłopot pojąć, że istot niematerialnych, duchów i naszej niematerialnej duszy nie dotyczy czas (Boży twór ściśle związany z materią). O tworach niematerialnych, nawet o prawdopodobieństwie ich istnienia, żadna ścisła nauka nie potrafi się wypowiedzieć.

Nie pomoże w tym jakiekolwiek pseudonaukowe gdybanie. Na ogół wiedzy z zakresu niematerialnego nie można precyzyjnie przekazać, można jedynie nieco przybliżyć symbolami. Jednak każda symbolika religijna, użyta bez potrzeby i wiary, zwłaszcza symbolika liczb, może nas też zaprowadzić na manowce. Symbolika jest tak wieloznaczna.

Bez oparcia w wierze w Boga prawdziwego, wykorzystania w tej dziedzinie autorytetu Pisma Świętego, bez ufności Bogu, Który chce byśmy go poznawali, moim zdaniem symbolika traci swój głęboki konieczny dla ugruntowania naszej wiary sens. Skoro istnieją języki aniołów, nasz Anioł Stróż może nam pomóc.

Bez wcześniejszej naszej miłości Boga, on nie zdoła przyjść z pomocą. Bez miłości nawet diabeł wierzy w sprawiedliwość i nadal walczy ze swym Stwórcą.

Ogólnie „językami ludzi” nie można precyzyjnie opisać spraw duchowych, z konieczności posługujemy się symbolami. Symbole występujące w Biblii były czytelne dla narodów semickich (światło, serce, kości, nerki, wąż, drzewo życia, drzewo figowe, ciało i krew, oliwa, liczby 7, 77, 12, 6, 666, itp.). Pierwsze gminy chrześcijańskie posługiwały się greką koine. Dopóki w greckojęzycznych gminach byli Apostołowie i inni judeochrześcijanie przekazywali chrześcijanom pochodzącym z narodów pogańskich w języku greckim treść Biblii - tłumaczyli na grekę znaczenia symboli. Przekazali bezpośrednio w języku koine Dobrą Nowinę i swoje Listy. Na szczęście, niektóre z biblijnych symboli są nadal czytelne, bo za pośrednictwem Biblii weszły na trwałe do naszego języka codziennego.

Niematerialnych istot - duchów nie można zawrzeć w granicach czasu - tworu materialnego, ze swej natury skończonego. Pytanie o czas kiedy Bóg Stworzył anioły, podobnie jak „ile aniołów mieści się na ostrzu szpilki”, z punktu widzenia współczesnych nauk przyrodniczych nie ma sensu. Czas został stworzony razem z materią. Można natomiast próbować dociekać, kiedy pojawiło się zło, pamiętając, że czas jest związany z materią, można wg fizyki określać czas.

Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. (1 Jana 3,8) Jeżeli uznać, że ten początek stanowi jakąś miarę czasu, wtedy początek grzechu diabła, czyli wszelkiego zła, oznacza początek czasu wszechświata w którym żyjemy, ten moment Stworzenia materii wraz czasoprzestrzenią, początek upływu czasu, co tłumaczyłoby występowanie zła przed stworzeniem ludzi. Tak czy owak wszelkie zło ma ograniczony czas istnienia. Gdy zła już nie będzie (Apokalipsa 21), wtedy i czas przestanie płynąć. Będzie Królować Prawda (Jana 14,6).


Historię przemian zła (grzechu) przez Wszechmogącego Dobrego Boga w dobro możemy analizować od pierwszych stron Biblii - momentu stworzenia ludzi.

W Biblii ewolucji podlegała wiedza o aniołach. W najstarszych Księgach Biblii brak rozróżnienia między aniołami posłusznymi Bogu a zbuntowanymi. W Starym Testamencie nazywani są tam aniołami bożymi, bez względu na ich niszczycielskie działania. Wg współczesnych egzegetów działania niezgodne z Miłością Dobrego Boga świadczą o ich demonicznym charakterze, wrogości wobec Boga i ludzi.

Wyjątkowo użyto czternaście razy słowa szatan w Starym Testamencie w trzech księgach: Hioba (jedenaście razy 1,6÷1,12;   2,1÷2,7), Zachariasza (dwa razy 3,1 i 3,2) oraz Kronik (21,1). W księdze Kronik szatan występuje przeciwko Izraelowi i pobudza Dawida, żeby policzył Izraela.


Przemiany zła w dobro miały miejsce już wcześniej, przed stworzeniem ludzi. Przykład: zło zagłady dinozaurów, umożliwiło dobro nieskrępowanego odtąd rozwoju ptaków i ssaków, które szybko zapełniły tereny opustoszałe po dinozaurach. Przyspieszyło ewolucję ssaków. Zło kataklizmów klimatycznych, zlodowacenia, zniszczenie lasów karbońskich, skutkowało dobrem rozwoju olbrzymich obszarów trawiastych, wzrost stad ssaków żywiących się trawą. Do tej rodziny traw należą zboża. Adam i Ewa żywili się w raju owocami. Kilkaset tysięcy lat temu na terenie obecnego Izraela ich potomkowie, mogli przez etapy myśliwsko-zbieracki, hodowli bydła, przejść 23 tysiące lat p.n.e. nad jeziorem Galilejskim do uprawy roślin. Dziesięć tysięcy lat temu uprawiano już tam dzikie zboża. W Gezer odkryto kalendarz rolniczy z X wieku p.n.e. Uprawiano już osiem różnych roślin około pół wieku później. Coraz skuteczniejsza była uprawa roli. Największy postęp nastąpił w XX wieku. Umożliwiła ogromny liczebny rozwój ludzkości. Zło grzechu, wyrzucenie z raju, mimo że grzech nieustannie nam towarzyszy nadal, zostało zmienione we wszelkie dobro ludzkości, której szczytem jest zapowiedziane już w raju zbawienie. Autor Exsultetu to potwierdził.

Największe zło w dziejach świata spadło na jedynego bez grzechu człowieka, Boga Jezusa Chrystusa. Jego męka i śmierć na krzyżu dała ludzkości największe możliwe dobro - zbawienie, wieczne szczęście z Trójcą w niebie. Uznani zostaliśmy za dzieci boże. Sakrament Chrztu nam o tym przypomina.


Ludzie zostali stworzeni jak bardzo dobrzy (Rodzaju 1,1-31). W Raju istnieje symboliczne drzewo poznania dobra i zła. Spożycie jego owoców było złem, ale Bóg - Jezus zlikwidował skutki grzechu pierworodnego, dając nam znacznie więcej, niż to co było dostępne dla ludzi w raju. Siebie (Boga) dał nam za wzór do naśladowania. Jako cel stawia przed nami życie w wolności Dziecka Bożego - przebóstwienie. Stan ten znacznie przerasta szczęście ludzi w pierwotnym raju.


Chciałem powyższe rozwinąć. Po dopisaniu każdego słowa odczuwam potrzebę wyjaśnień... Cóż diabeł tkwi w szczegółach” ... on próbuje uniemożliwić pisanie prawdy o jego fałszu i fałszu ludzi, którzy zapomnieli, że przez swój fałsz wyrzekają się Boga. Wygodniej im jest posługiwać się fałszem - narzędziem ojca kłamstwa (Jana 8,44). Nie widzą w tym nic złego.

Od paru lat nie potrafię zapanować nad powyższym tekstem. Obawiam się, że sam, wbrew mej woli, może piszę w nim nieprawdę. Zbyt wiele mam skojarzeń w każdej chwili. Jak Bóg pozwoli, uporządkuję nieco myśli. W ciągu dalszych miesięcy zapewne uproszczę też nieco tekst, zwłaszcza usuwając fałsz, absurdy, różnorodne błędy, powtórzenia i wszelkie zbędne wątki.

Wiele dalszych przykładów znajduje się w Biblii. Bóg zwycięża Dobrem zło. Wzywa nas do naśladowania. Trzeba walczyć. ”Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Każde cierpienie jest złem, jako zło nie może pochodzić od Boga. Dobry Bóg nieustannie przemienia skutki zła, cierpień, bólu w Dobro, aby nawet "ból rodzenia" realizował Zbawczy Plan Boga. Bożemu dziełu stwarzania od początku towarzyszył „ból rodzenia”. Nadal trwa stwarzanie dobra w bólu. Trwać będzie do Paruzji. Jestem tego świadom…

Współczesna wiedza nauk przyrodniczych nie stoi w konflikcie z wiarą. Brak wzajemnej wiedzy, rodzi brak poszanowania, podejrzenia pochodzące z pomylenia kompetencji poszczególnych nauk, zwłaszcza przyrodniczych i teologii, stwarza pozory konfliktu. A przecież źródło podejrzeń prowadzące do takich nieodpowiednich wniosków jest od wieków dobrze znane wierzącym. Wszelka prawdziwa nauka, dąży do prawdy.   Wierząc pamiętamy, że Bóg Jest Prawdą.

Nadal nas to dotyczy: Walcząc z prawdą, choćby przez lenistwo lub ukrywając tak swe błędy i grzechy, «… walczycie z Bogiem».


HTML 5Valid CSS 3icon to Wave link *|🔝góra↑| 👈↩ | 🏡 | Święci | Paruzja | zło | walka | cel | wiara |♣ nadzieja ♣|♥ miłość ♥|♥ miłosierdzie ♥| iskra | radość |♣ 🌿 ♣| modlitwa | grzech | 👹 | Wykaz |*