↓Menu↓

Modlitwa powinna być prosta, bo Niepojęty Bóg Jest niewyobrażalnie prosty

Prosta modlitwa jest jedną z ostatnich książek (2010) o. Joachima Badeniego OP (*1912  †2010). Znamionuje ją to, że została zapisana z jego inicjatywy.

Sprawę żywego kontaktu z żywym Bogiem o. Joachim uznał za bardzo ważną. Najważniejszą, bo skoro wierzymy, że Bóg Jest, potrzebny nam kontakt. Nasuwa mi się myśl o błędzie dystansu jaki popełniamy myśląc o Bogu w niebie. Taki dystans nie istnieje! Niebo nie jest w odległym miejscu kosmosu. Niebo nie jest materialne! Nasze przyziemne myśli oceniają wszystko jak „mędrca szkiełko i oko”. Bóg jest wśród nas i w nas. „Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). Niebo jest tu i teraz w nas, gdy Bóg mieszka w naszym sercu! Najlepiej ujął to święty Ignacy: „Sam tylko Bóg, Pan nasz, daje duszy pocieszenie bez [jakiejkolwiek] poprzedzającej przyczyny; bo tylko Bogu właściwą jest rzeczą wchodzić do duszy, wychodzić z niej, sprawiać w niej poruszenia, pociągając ją całą do miłości swego Boskiego Majestatu”. Dziwi mnie, że jego praktyczne wskazówki są mało popularne, ale rozumiem, że w trzecim tysiącleciu praktycznie na nic nie mamy czasu, tym bardziej na XVI. wieczne ćwiczenia swego umysłu i duszy.

Nasza niematerialna dusza podlega nam i mamy wpływ na jej zachowania. Niestety koncentrując się zbytnio na swym materialnym umyśle zapominamy o swej duszy nieśmiertelnej. Bogu dziękuję, że mam taki komfort wyciszenia i częściowego rozróżniania. Podziwiam wrażliwość św. Ignacego. Kto nie ma komfortu, ale znajdzie wolny stosowny tydzień czasu, nie wie jak go wykorzystać i chce rozwoju ducha przykład, wg Google jest ich wiele, niecała setka. Posiądzie wiedzę większą niż ja.

Poniżej moje refleksje, w tym nieco cytatów z „Prosta modlitwa” i wzmianki o innych książkach ojca Badeniego.

Szczera rozmowa z Jedynym Bogiem powinna być prosta, bardziej prosta niż z kochanymi przez nas rodzicami.

Rozumiem jednak, że prawie każdemu zdarzyło się, nieposłuszeństwo, gdy miało złe, materialne, widoczne wszystkim skutki, odczuwał strach nawet przed kochanymi rodzicami, wynikający z winy. Nasz strach przed bogiem, zwłaszcza w sytuacji winy, ma inne źródło. Jest w naszym umyśle, ale to nie są nasze myśli, strach powstaje dzięki nieziemskiej głupocie diabłów, które usiłują wykorzystać naszą trudną sytuację, by nas ostatecznie pogrążyć. Czytajmy wtedy łagodne myśli anioła stróża, może sam Bóg pojawi się w naszej skołatanej duszy i obdarzy chwilą pokoju, nieziemskiego szczęścia.

Gdy wierzymy w Niego, jako Wszechmocnego Dobrego Stwórcę wszystkiego i uznajemy, że Jego wola ostatecznie decyduje o wszystkim, jesteśmy pewni, iż On nadal zawsze nas wysłuchuje. Najbardziej cieszy Go prosta, krótka modlitwa największych grzeszników. Ich prośby realizuje w pierwszej kolejności.

Nie spełnia jednak naszych zachcianek. Wszak nie spełniali ich też nasi rodzice. O realizacji naszych próśb, jako Najlepszy Ojciec, decyduje mając na względzie nasze dobro, ale również dobro świata całego. Szanuje przy realizacji nie tylko naszą wolę, ale i innych istot obdarzonych wolną wolą.

Nawet odpowiedzialnych naszych próśb, zgodnych z Jego wolą, Bóg nie spełnia natychmiast. Cierpliwie oczekuje czasu stosownego do realizacji swojej woli.

Od stworzenia wszechświata kilkanaście miliardów lat minęło zanim ze stworzonej materii, z mułu ulepił Adama.

Wiele tysięcy lat minęło, od grzechu Adama i Ewy zanim Syn Boży zrealizował wolę Ojca i zniweczył skutki grzechu, otwarł bramy nieba dla ludzi.

Bóg wie wszystko. Bóg jest cierpliwy. Jego Mądrość decyduje tak, aby nasze dobro i dobro innych nie było narażone na szwank przez zbyt szybkie spełnienie naszych rozsądnych próśb. To Jego Święta Boża Wola decyduje ostatecznie. Jego decyzje bywają często dla nas zaskakujące, wiemy jednak, że zawsze są najlepsze ze wszystkich możliwych w danym momencie. Zawsze są dla nas najlepsze, bo tylko Bóg Jest Dobry i nikt nie kocha nas tak mocno jak Trójca! Mimo wszelkich, nawet największych grzechów, Bóg nie przestaje kochać swych grzesznych stworzeń. Boża Miłość zwycięża wszelki grzech i Bóg oczekuje nawrócenia grzesznych istot.

Bóg nieustannie dąży do tego, aby istoty, które z Miłości stworzył jako dobre i przeznaczył do szczęścia, przyjęły szczęście, czyli Jego Miłość.

Bóg pragnie szczęścia wszystkich. To szczęście jest możliwe, o ile wszyscy wykażemy wreszcie dobrą wolę. Pamiętamy, że pełnię szczęścia osiągniemy w Królestwie Bożym, które nie jest z tego świata.

Nie dziwi nas, że cele, które Jezus postawił przed św. siostrą Faustyną, zdawałoby się do natychmiastowej realizacji, zostały spełnione dopiero po kilkudziesięciu latach. Wiemy, że pierwsi chrześcijanie gorliwie modlili się o powtórne przyjście Pana i oczekiwali tego już za swego życia. Minęło blisko dwa tysiące lat a my nadal o  to prosimy. Pamiętamy słowa Jezusa do św. Piotra: «… Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci.» (Łukasza 22,31-32). Wiemy, że Ojciec Jezusa wysłuchał.

Wiara współczesnego Piotra trwa, korzystajmy z jego utwierdzania w wierze. Miejmy cierpliwość i nie popadajmy w zwątpienie, wierzmy w skuteczność swoich modlitw. Zawsze ufajmy Bogu!

Wśród miliardów ludzi każdy jest inny, niepowtarzalny, ale w każdym tkwi podobieństwo do Boga. Modlitwa musi być szczera, forma zaś może różnić się i dobrze, gdy różni się. Różni się nie tylko ze względu na indywidualne cechy osoby, ale również chwilowe warunki, stan ciała i duszy, nastrój, potrzeby, aktualne możliwości.   Na ile to możliwe, modlitwa powinna być spontaniczna. Anioł stróż i Duch Święty dopomogą w stosownym doborze szczerych myśli. Dotyczy to przejrzystego rozeznania naszego umysłu, świadomości o co naprawdę prosimy, uzyskania jasnego poglądu, czy nasza prośba ma sens, że nie jest chwilowym kaprysem.

Skoro w powszedniej rozmowie z ziemskimi rodzicami nie stosujemy wyuczonych, napuszonych, wzniosłych formułek, tym bardziej nie są one potrzebne ani dobre w stosunku do Boga, gdy wierzymy, że Jest żywym, prostym, Kochającym Ojcem niebieskim (np. Prosta modlitwa, str. 108-109). Czasem milczenie jest akurat najstosowniejsze (Prosta modlitwa, str. 94). Bóg wie o nas wszystko, całą prawdę, więcej niż my sami! Zna pragnienia naszej duszy. Święta Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „Milczenie rodzi wiarę, wiara rodzi nadzieję, nadzieja rodzi miłość”. Ktoś zapytał Matkę Teresę: Jak się modlić? Co Ty robisz, Matko Tereso, kiedy się modlisz? Wtedy Matka Teresa powiedziała: SŁUCHAM! A co Bóg mówi do Ciebie, kiedy słuchasz: NIC, ON TEŻ SŁUCHA!!!

Zgadzam się z ojcem Badenim: „jeśli ktoś nie modli się spontanicznie, to lepiej aby modlił się formalnie - choćby wargami - niż gdyby nie modlił się wcale.” „To, co formalne, może w pewnej chwili stać się żywe.” (Prosta modlitwa, str. 49).

Czas, jaki poświęcamy modlitwie, jest wg o. Badeniego ważny, ale dla Boga, Stwórcy czasu, Który Jest w wieczności, czas nie stanowi zbyt istotnej wartości (Prosta modlitwa, str. 102-103). Zrobić z wiarą znak krzyża w stosownym czasie w ciągu dnia, to już jest bardzo dobrze (Prosta modlitwa, str. 66). Papież Franciszek tłumaczy, że krzyż nie jest znakiem „magicznym”! Wiara w krzyż Jezusa pociąga za sobą naśladowanie Go na Jego drodze.

Nie ma przeszkód, aby w czasie modlitwy czuć się swobodnie, tak dobrze „jak syn u swego Ojca i to jest ważne”.

Nie jest też potrzebne, aby modlitwie do Ojca towarzyszył ból. Zwłaszcza ból wywołany, np. przez naszą pozycję celowo! Już w 1349 roku zakazał papież Klemens VI procesji biczowników. Rozmowie z najlepszym Ojcem nie przystoi masochizm. Bóg jest Bogiem szczerej miłości, nie udręki! Żyjący trzeciego tysiąclecia o tym wiedzą, choć przyznaję, że niestety nie wszyscy. A gdy Bóg nic nie mówi, wypada cierpliwie czekać.

Dobrze, gdy modlitwa trwa nieustannie (Prosta modlitwa, str. 37-45, wg 1Tesaloniczan 5,17). Pamiętajmy też, że Jezus ostrzegł nas przed wielomówstwem (Mat.6,7). Możemy starać się robić wszystko z Bogiem, myśleć nieustannie o Bogu, trwać z Nim i w Nim. Żyjmy rozumnie w wolności dzieci Bożych! Niech nasza wolna wola współdziała z Duchem Świętym, który mieszka w nas (1Koryntian 3,16).

Cieszmy się ze szczęśliwych chwil, które już tu są dostępne, dążmy do tego, by było ich jak najwięcej, zaś trudne starajmy się obrócić w radość prawdziwą. Cierpienia wg papieża Benedykta XVI są świadectwem, które skutecznie walczy z kłamstwem i przemocą.

Jezus powiedział św. Faustynie: … wszystkie dzieła z woli mojej powstające są narażone na wielkie cierpienia … (Dz. F. 1643). Cierpienia nie pochodzą od Boga. Dobrze wiemy, że pochodzą od istot, które wybrały zamiast Miłości to zło. Owszem są źli ludzie. Nawet ich zło, którego są świadomi, pochodzi od diabła, na ogół nie są świadomi tego. O. Joachim stwierdził: „Każde przeżycie Boga na ziemi musi być poprzedzone cierpieniem, …“   (Prosta modlitwa, str. 86).

Widzę podobieństwo do słów Jezusa, które zapisała święta siostra Faustyna.

Muszę koniecznie tu dodać, że Bóg dopuszcza, by to zło nas spotkało. On wtedy cierpi z nami! Z wolnej woli istnieje zło dręczące Boga i nas. Nie pochodzi od Boga ani z jego woli. Pochodzi z wolnej woli istot czyniących zło. Do Paruzji mają prawo czynienia zła. Trwa nadzieja nawrócenia. Bóg musi zezwolić na wzrost kąkolu, by dobrego zasiewu nie zniszczyć przedwcześnie. Gdy na Sądzie Ostatecznym, jakakolwiek istota potwierdzi swoją wolę zła, trafi w miejsce jej przeznaczone. Już nigdy nie uczyni zła nikomu. Jej zło zostaje z nią na wieczność.

„Musi być poprzedzone cierpieniem…. Tego nie traktujmy za warunek konieczny. Zdarza się też kolejność odwrotna: „Są okresy wielkiego szczęścia i radości, a potem cierpienie. Na zmianę.“   (Prosta modlitwa, str. 133). Ojciec Badeni w innych książkach też wspomina, że trudne chwile występują po radosnym przeżyciu Bożej Obecności.

Szczególnie radosne zwycięstwa w postaci nawrócenia grzeszników albo uwolnienia bliźnich ze wpływu złych mocy w przypadku świętych Jana Vianney i Ojca Pio były poprzedzone cierpieniami świętych - dotkliwymi atakami szatana.

Pamiętamy, że święty Ignacy Loyola podkreśla, iż jedynie Bóg daje nieoczekiwanie prawdziwe szczęście i radość duszy. Święty Ignacy radzi jednak przygotować się już wtedy na późniejsze strapienia. Ufnie przyjmujmy, co Bóg nam daje, nawet jeśli nam początkowo się to nie podoba, Boży zamiar odniesie swój skutek. Zlekceważymy, jak Eldad i Medad nakaz (Liczb 11,25), dar pozostaje i wywoła znacznie większy skutek wśród tłumu w obozie, niż przed namiotem. Największy dar przyjmuje tłum. Dopiero teraz to zrozumiałem, tym największym darem jest nieustanna miłość do wszystkich, zwłaszcza największych grzeszników. Może kiedyś zdołam go wytłumaczyć. Dziś wiem tylko, że podobieństwo we wszystkim oznacza w Jego miłości, tej którą każdy z nas odczuwa chwilami w swej duszy, jako prawdziwe szczęście i radość! Samotność w mieszkaniu wystarczy, pod warunkiem, że starał się będę zrozumieć, co święty Ignacy rozważał w duszy pisząc dla nas swe Ćwiczenia. Życzę zrozumienia. Najlepszą, bo najprostszą modlitwą jest czynienie zawsze dobra bliźnim! Wzorem ma być wróg - Samarytanin. Potrzebuję szczerej miłości wrogów. Zawsze daje radość, choćby tylko tą prawdziwą. Wierzę, że nasi Aniołowie Stróżowie porozumiewają się w tym wielkim tłumie.


HTML 5Valid CSS 3 ! icon to Wave link *|🔝góra↑| 👈↩ | 🏡 | Święci | Paruzja | zło | cel | wiara |♣ nadzieja ♣|♥ miłość ♥|♥ miłosierdzie ♥| iskra ♣ 🌿 ♣| modlitwa | grzech | 👹 | W |*