Kryznacht, to pojęcie dobrze znane
prawie wszystkim wnukom Franciszki i Pawła Czakańskich oraz
byłym mieszkańcom Kryznachtu.
Wszystkich Was💖serdecznie😍pozdrawiam!
Klikanie na miniaturki z lewej daje powiększenie (
kliknięcie trzykrotne, czterokrotne na ogół oryginalną wielkość).
Kryznacht, jak mówili miejscowi oraz pozostali mieszkańcy Zawodzia, czyli
Szyb Bożego Narodzenia (szyb Christnacht, Christnacht Schacht, Christnachtschacht, itp.)
był osiedlem gminy Zawodzie, w bezpośrednim sąsiedztwie
Doliny Trzech Stawów. Stawy te
powstały na przełomie XIX i XX wieku. Gmina Zawodzie była zintegrowana z Bogucicami. 15 października 1924 roku
do „
Wielkich Katowic” przyłączono Zawodzie z Kryznachtem, Bogucice, Dąb, Załęże, Brynów i Ligotę Pszczyńską (dekretem z trzeciego października 1922 roku).
Osiedle Kryznacht składało się z kilkunastu domów,
zlokalizowanych mniej więcej tam, gdzie obecnie supermarkety Osiedla Paderewskiego. Pokazuje to dokładny Plan Wielkich Katowic z 1937 roku, ma z prawej strony odnośniki (MAPSTER 🔛 ~16[kB]📥PLAN WK 1937📥).
←
Zaktualizowany do 1942 roku
GAUHAUPTSTADT_KATTOWITZ📥 ~109[kB].
Większość domów należała do
Kopalni Katowice (przedtem Ferdynand, Ferdinand, Ferdinandgrube). Na tej kopalni do emerytury pracowali: Paweł Czakański oraz jego zięć Rajnold Heimann (od 1946 roku do 1970 roku). Osiedle było zamieszkałe głównie przez rodziny górników.
Książka adresowa z 1935 roku wymienia głównych lokatorów mieszkań osiedla Szybu Bożego Narodzenia (
Czakański zapisano błędnie jako Ciekawski).
Szacuję, że w latach sześćdziesiątych mieszkało tam około 70 osób (łącznie z niemowlętami) .
← Domy Kryznachtu figurowały też na w miarę dokładnej
wojskowej mapie z 1942 roku.
Była to przerysowana przez Niemców polska mapa z 1931 roku. Na tym jej fragmenciku, opisałem stan Kryznachtu, jaki pamiętam z 1972 roku oraz też przedstawię te szczególiki naszego domu i Kryznachtu na fragmenciku ↑GAUHAUPTSTADT_KATTOWITZ 1942↑.
My, rodzina Heimann, od ślubu Rajnolda z Elżbietą ∞3.10.1938 roku do końca 1972 roku mieszkaliśmy na Kryznachcie, w domu, który na wyżej wspomnianym fragmenciku mapy wyróżniłem, jako czerwony prostokącik, wskazany czerwonymi strzałkami, w obrębie czerwonej ramki, powyżej Centrum handlowego 3 Stawy.
W 1972 roku dom miał adres 87 (numer domu Paderewskiego 87, wcześniej 95).
Był to dom, w którym urodziliśmy się i mieszkali do 1972 roku. Obecnie miejsce to częściowo zajmuje południowo-wschodni róg bloku przy ul. Graniczna 63.
Do tego, jednorodzinnego, domu przeprowadziła się rodzina Franciszki i Pawła Czakańskich w 1938 roku.
Wcześniej Czakańscy mieszkali na Kryznachcie w grupie wielorodzinnych domów oznaczonych przeze mnie na dole fragmencika mapy, jako ul. Paderewskiego 105 obecnie jest tam kompleks handlowy (3 Stawy),
taka była numeracja domów przy ulicy Paderewskiego, gdy opuszczaliśmy Kryznacht w 1972 roku.
Natomiast książka adresowa z 1927 roku podaje ten adres Pawła Czakańskiego: szyb, Christnacht 5.
Paweł Czakański, jako emerytowany cieśla szybowy kopalni Ferdynand, stróżował wtedy na kolei. Kontrolował stan pobliskich torów kolejowych.
Domy i pojęcie "Szyb Bożego Narodzenia" (szyb „Christnacht”), pojawiły się w 1913 roku.
W 1906 roku wyznaczone było pole górnicze „Christnacht”,
którego właścicielem była kopalnia Kleofas, ale jak widać na mapce pól górniczych, znajdowało się w Załężu. To nie był nasz Christnacht, o którym tu piszę!
Numer 151, z dnia 18 grudnia 1913 roku, założonej przez Wojciecha Korfantego
i wydawanej w Katowicach gazety „POLAK” pisze o nowym szybie „Christnacht”. (Mówił mi nasz ojciec, Rajnold Heimann, że wiercenie szybu trwało przed pierwszą wojną światową.)
Ulica Jana na Zawodziu, o której pisze „POLAK” to krótki północny fragmencik obecnej ulicy Paderewskiego.
Wg wspomnień mojej mamy, nazwa „ulica Jana” powstała
od stojących tam kilku domów Jana Kani (*1857 †1915-04-23), stryja Franciszki Czakańskiej.
Jan Kania, jako dziecko bawiąc się z rówieśnikami, wskutek nieszczęśliwego wypadku stracił oko. Został uderzony śmigiełkiem zabawką.
Po jakimś czasie, infekcja pozostałego oka spowodowała całkowitą utratę wzroku.
W dorosłe życie wszedł jako niewidomy.
To było powodem, że Jan Kania został starym kawalerem. Jan po śmierci swego starszego brata Wawrzyńca Kani, ojca Franciszki Czakańskiej z domu Kania, był wykonawcą testamentu i prawnym opiekunem jego nieletnich dzieci.
Biorąc pod uwagę, że w Brynowie nazwa „ulica Lubiny” bierze się stąd, iż prowadziła do zagrody Lubinów, sąsiadów Czakańskich w Brynowie,
jest to nieco prawdopodobne. Po przyłączeniu w 1924 roku Zawodzia do Katowic zmieniono nazwę ulica Jana na Paderewskiego, bo w centrum Katowic była też
ulica Jana. Książki adresowe Zawodzia z lat 1910 - 1914 podawały, że
rentier - Jan Kania jest właścicielem trzech czynszowych kamienic przy ulicy Jana (numery 7, 9 i 11).
Np. w 1910 roku Jan Kania (Johann) i Paweł Czakański cieśla górniczy (Czakainski Paul, Zimmerhäuer) z rodziną mieszkali w jednej z kamienic Jana Kani przy ulicy Jana (Johannestr.) pod numerem 7,
tuż przy torach kolejowych.
Tak wygląda teraz dom Paderewskiego 7 w Google Maps.
Jedno ze zdjęć tej małej kamienicy z 10 sierpnia 2003 roku.
Pokoik (tzw. Einzla) nad głównym wejściem zajmowała inwalidka panna Jadwiga Borzucka, piastunka dzieci Franciszki i Pawła Czakańskich, znana prawie wszystkim nam ich wnukom.
trzy przeprowadzki
Później Paweł Czakański (Czakainski Paul, Zimmerhäuer) przeniósł się ze stopniowo wzrastającą rodziną do bardziej okazałej trzypiętrowej kamienicy pod numerem 9 (też własność Jana Kani).
Po śmierci Jana Kani (†1915-04-23) kamienice odziedziczyła Franciszka. Ze względu na stale rosnące szkody górnicze, Czakańscy sprzedali kamienice kopalni Ferdynand, która prowadziła na zawał eksploatację złóż pod kamienicami. Pieniądze zdeponowane, jako długoterminowa lokata w banku, całkowicie straciły pierwotną wartość z powodu galopującej inflacji lat dwudziestych. Jak podaje Józef Andrzej Szwagrzyk, w 1918 roku pół kilograma chleba kosztowało w Warszawie 3 marki polskie, w 1920 – 5 marek, w 1921 – 35 marek, a w 1923 już 600 marek polskich.
Około roku 1916 rodzina Pawła Czakańskiego przeprowadziła się na Kryznacht do domu szyb Christnacht 5, należącego do Kopalni Katowice. Były to solidne pruskie budynki wokół obszernego podwórza połączone częściowo ze sobą. Niektóre miały trzy kondygnacje, być może zostały dobudowane do wcześniej już istniejących. Stan pozostałych wskazywał, że były przebudowane. Kiedyś w tym miejscu były stajnie folwarku Karbowa. Zapewne dobudowano wyższe, przerobiono niższe, po wejściu w życie ustawy o tworzeniu dominiów, w związku z uwłaszczeniem chłopów folwarcznych. Właściciel folwarku musiał, zgodnie z ustawą zapewnić im mieszkania. Później budynki kupiła dla swych górników Kopalnia Ferdynand. Ten wielorodzinny dom w 1938 roku miał już numer - Paderewskiego 105.
Czakańscy rozpoczęli budowę kiosku. Dlatego (w 1938 roku) przeprowadzili się w jego pobliże. Zamieszkali w jednorodzinnym domku również należącym do Kopalni Katowice. Domek miał wtedy adres Paderewskiego 95. W czasie okupacji adres zapisano jako Lange Zeile 95. Później - do końca swego istnienia w 1972 roku, miał numer Paderewskiego 87.
← Opiszę teraz dokładniej ten dom, w którym zamieszkiwaliśmy do października 1972 roku.
Blisko wschodniej ściany domu (w odległości około 3 metrów) biegły standardowe tory kolejowe, bardzo rzadko używane przez przedsiębiorstwo będące właścicielem terenu, na którym biegły tory, chyba rzadziej niż raz na rok. Wejście frontowe było z północnej strony (zdjęcie z 4 czerwca 1950 roku, fragment frontu, dziadek Paweł Czakański, rodzina ojca, dzieci: moje siostrzyczki w komplecie i ja, jako 23/4 roczku bajtel).
Ten mały pokój, patrząc od frontu z lewej, zajmowali Franciszka i Paweł Czakańscy. Po śmierci Franciszki (†31.03.1946 roku) zaś sam Paweł Czakański (†21.09.1951).
Dom posiadał potężne, wzmocnione betonem fundamenty.
Z tego względu, w czasie drugiej wojny światowej, rozległa piwnica tego domu pełniła rolę schronu przeciwlotniczego dla okolicznej ludności.
Piwnica miała dwa niezależne, oddalone od siebie o kilkanaście metrów wyjścia, aby gdyby jedno zostało zawalone gruzem, można było wydostać się na plac drugim. Fragment „budki” wyjścia na plac widać z lewej strony zdjęcia, obok nóg Aleksandra Czakańskiego.
Piwnica miała instalację wodnokanalizacyjną.
Masywność fundamentów wynikała z pierwotnego przeznaczenia domu - wcześniej mieściła się w nim maszyna wyciągowa szybu „Christnacht”.
Podobnie, wykorzystano na cele mieszkalne inne budynki przeznaczone pierwotnie do obsługi szybu „Christnacht” i jego górników.
Najwięcej chyba rodzin mieszkało w parterowym długim domu, który kiedyś był łaźnią dla górników wracających z podziemi, nazywaliśmy ten budynek Badenhaus.
Ojciec mówił, że przed I wojną światową, wskutek wystąpienia na dużej głębokości kurzawki,
niemożliwej do opanowania w tamtych czasach, bo nie istniała jeszcze wtedy technika zamrażania tak głębokich warstw, zrezygnowano z dalszego pogłębiania szybu.
Uszczelnianie miedzianymi segmentami nie powiodło się - nie udało się utrzymać, na tak dużym odcinku, w obszarze płynnej kurzawki, tej obudowy w pionie.
Połączone ze sobą miedziane pierścienie ciągle się przemieszczały!
Wreszcie zdemontowano cenniejsze fragmenty obudowy otworu szybu (wyrwano bardzo dużej średnicy miedziane pierścienie, którymi próbowano uszczelnić otwór - powstrzymać kurzawkę od zalewania szybu). Otwór zasypano.
Okazuje się, że szyb był wydrążony do głębkości 1200 m a zasypany został w 1925 roku. Cytuję Leksykon bogucki Muzeum Historii Katowic:
BOŻE NARODZENIE (pierwotnie Christnacht Schacht), szyb ►kopalni „Katowice”, zaplanowany jako jeden z szybów projektowanej w 1913 nowej ►kopalni „Kattowitz”, umiejscowiony na wschód od ►ul. I. Paderewskiego; w 1913 miał głębokość 750 m, w 1914 pogłębiony do 1200 m; w 1925 zasypany; dał nazwę usytuowanej w pobliżu ►kolonii Boże Narodzenie.
(wg R. Borowy: Wczoraj – dziś – jutro... kopalni „Katowice-Kleofas”. Historia węglem pisana. Katowice 1997.)
Wiercenia drugiego otworu podjęto w kierunko południowo-zachodnim w odległości około 500 metrów od naszego domu i tam wywiercono Szyb „Nowy” do poziomu 300. Był to „Południowy” szyb wentylacyjno-wydobywczy Kopalni Katowice. Szyb „Południowy” w pobliżu lotniska sportowego, długo był wykorzystywany. Pamiętamy, jak tą wąskotorówką wywożono węgiel a drewno przywożono (na obudowę drewnianą chodników), czasem wywożono cegły z cegielni. Napisał o tych szybach szczegółowo „stołek”, dnia 29 sierpnia 2020, o godzinie 00:16 na forum » Eksploracja » Kopalnie » Kopalnie węgla kamiennego. Kolejny otwór był bardzo płytki (tylko 39 metrów głębokości) znajdował się 80 metrów na wschód od otworu „Christnacht”. Zlikwidowanie szybu i zasypanie jego otworu „Christnacht” spowodowało, że na Planie Wielkich Katowic rejon szybu „Nowy” opisano jako „Szyb Bożego Narodz.”!
Fioletowa, opisana szyb Christnacht, strzałka na mapce Google z 2013 roku wskazuje X miejsce otworu obok domu Paderewskiego 87. Za czasów naszego dzieciństwa był w tym miejscu, z jakieś dwadzieścia metrów od wschodniej ściany domu (czyli za płotem z lewej strony zdjęcia, w odległości kilkudziesięciu metrów od płotu), potężny lej, o głębokości kilkunastu i średnicy kilkudziesięciu metrów.
Dość rozległy teren (nazywany przez nas Budowa), na którym był lej ogrodzono.
Co jakiś czas wywrotkami dowożono i dorzucano do leja gruz, ziemię, śmieci. Bardzo rzadko korzystano w tym miejscu z torów kolejowych.
W 1972 roku, chyba teren leja był już zrównany z ziemią. Jedno z ostatnich zdjęć zrobionych w ogrodzie domu przy ul. Paderewskiego 87 (może 1971 rok?). Na zdjęciu oprócz fragmentu zachodniej ściany budynku, trzech siostrzyczek, młodszego braciszka, wychylającego się zza samochodu siostrzeńca Rysia Jaworskiego,
pod ścianą, najbardziej z tyłu, jestem ja.
Dla nas istotne, by dziś odnaleźć to miejsce, gdzie kiedyś położony był dom, w którym urodziliśmy się
i mieszkali do 1972 roku. W 19
Wystarczy zapamiętać, że teren ten zajmuje fragmencik bloku ul. Graniczna 63 oraz trawnika przed blokiem - obok wejścia głównego do supermarketu Lidl
- co pokazuje mapka Google z 2013 roku (uzupełniona pomarańczową ramką - konturem nieistniejącego już domu i fioletowym X, wskazującym zasypany otwór szybu Christnacht).
A tak obecnie wygląda okolica w której stał dom, w którym mieszkaliśmy (wg Google).
Cieszę się, że w bloku Graniczna 63 mieszka Kuzynka Małgosia! Na zdjęciu zrobionym w latach sześćdziesiątych, przed fragmentem północnej ściany domu na Kryznachcie, Jej Ojciec, Mama, Małgosia, z tyłu moja siostra Gabrysia i ja. Za drewnianym płotem biegły tory a za nimi był zasypany szyb.
W 1938 roku Jan, Elżbieta i Paweł Czakańscy bezpośrednio przy ulicy Paderewskiego (obecnie teren znajduje się pod blokiem Graniczna 63) wybudowali i uruchomili dobrze zaopatrzony Kiosk Spożywczy, jedyny w okolicy paru kilometrów. Na terenie Sztauwajerów nie miał wtedy jeszcze żadnej konkurecji. Oprócz sali w budynku, na zewnątrz wybudowano toalety, letnią porą dodatkowo ustawiane były stoliki pod brzozami. Kiosk znany był ze znakomitej Hauskyjzy, pieczywa, wędlin, kanapek, dań garmanżeryjnych, kawy, herbaty, napojów chłodzących, np. wody sodowej, oranżady, wyszynku wielu gatunków piwa. Niestety wielu spacerowiczów z cenrum Katowic, Zawodzia, Bogucic, którzy pieszo wybierali się na Sztauwajery, aby zdrowo wypocząć na świeżym powietrzu zatrzymywało się tam na chwilę i dopiero późnym wieczorem opuszczali teren kiosku. Stali bywalcy urządzali sobie wzajemnie nieprzyjemne żarty. Niemniej policja nigdy nie musiała interweniować. Mama twierdziła, że wystarczały słowne upomnienia naszego ojca. W roku 1938 i ośmiu miesiącach 1939 inwestycja szybko się zamortyzowała i przynosiła znaczne dochody. Wojna zniszczyła pokładane nadzieje. Janek Czakański pomysłodawca i główny realizator, parę miesięcy po swym ślubie, zginął w czasie bombardowania 9.09.1939 w oblężonym przez hitlerowców Zamościu. Kiosk dziadka w zawężonej formie (ogólny brak towarów, prawie cała żywność na kartki) funkcjonował nawet w czasie okupacji, jak widać na poniższym fragmencie str. 486. Deutsches Reichs Adressbuch die Ostgebiete Ausgabe z 1941 roku.
Kiosk był zamknięty, na drzwiach wisiała kartka, by klienci zgłosili się w odległym o kilkanaście metrów domu, tam Czakańscy sprzedawali im te nikłe ilości, zwłaszcza przydziały kartkowe, posiadanego towaru. Na początku 1945 roku, po wkroczeniu w Rosjan, wyposażenie kiosku zostało zrabowane.
Wojsko rosyjskie stacjonowało w głównym domu Paderewskiego 95. Miał w nim siedzibę oficer rosyjski. W styczniu 1945 roku, w trakcie operacji zajmowania Katowic przez armię rosyjską, bardzo ciężko ranny rosyjski żołnierz został zostawiony pod opieką Czakańskich. Przeżył i po częściowym wyleczeniu został zabrany do rosyjskiego szpitala wojskowego dopiero pod koniec 1945 roku. Do 1972 roku z kilkuletnimi przerwami kiosk służył jako mały budynek mieszkalny. W przerwie w latach pięćdziesiatych jako warsztat spawalniczy. Został zburzony w ramach budowy Osiedla Paderewskiego.
Kryznacht kojarzymy z Doliną Trzech Stawów. Gdy przeglądałem stare mapy zaskoczyło mnie, że w 1886 roku Trzech Stawów nie było jeszcze! Od niepamiętnych czasów w dolinie płynął Potok Leśny dopływ Rawy. Przejrzyście jego bieg i dopływy widać na fragmenciku mapy hydrograficznej Polski. Zaznaczony już był na mapie Wielanda z 1736 roku. Dla porządku wspomnę, że ulica Leśnego Potoku, przy stawie Bolina, nie ma związku z tym odwiecznym Leśnym Potokiem płynącym z południa Katowic i wpadającym do Rawy w Zawodziu. Jedno z najsłabszych źródeł Boliny i Leśnego Potoku, w okolicy Murcek, chyba jest wspólne? (Na dole być może przecina zieloną granicę między 212684 a 212721.) Nie będę tego sprawdzać, może po tych kilkudziesięciu latach słabe źródełko nawet wyschło! Nigdy nie miało wpływu na główny nurt Leśnego Potoku. Na tej mapie nie widzę dopływu z rejonu Karbowa, który dobrze pamiętam z lat sześćdziesiatych. Dobrze pokazuje jego szczegóły fragment mapy z 1827 roku.
Gdy na początku XX wieku zaczęto intensywnie metodą na zawał wybierać węgiel, zmieniła się konfiguracja terenu. Teren obniżył się i woda Potoku Leśnego wypełniła najniżej położone regiony. W ciągu dalszych lat konfiguracja terenu stawów znacznie zmieniała się. Stawy tętniły życiem. Niestety w latach siedemdziesiatych, wskutek awarii na Muchowcu, fenol z rozbitych wagonów cystern w ciągu paru lat doprowadził do katastrofy ekologicznej. Mimo wielu starań i częściowego przywrócenia życia w stawach, do dziś nie udało się jeszcze w pełni odtworzyć stanu sprzed katastrofy, np. występowania raków i bardzo różnorodnego zarybienia, które pamiętam z dzieciństwa.
Za wąskotorówką było ogrodnictwo. Obecnie po ogrodnictwie została samotna stara wierzba a wokół są ślady po pniach wyciętych już jej towarzyszek.
Kiedyś był to, znacznie wyższy, pagórek z wierzbami w centrum terenu ogrodnictwa.
Z kolei bardzo stare akacje są pozostałością po wilii, przed płotem, której rosły.
Być może kiedyś zdołam trochę lepiej objaśnić pojęcia oraz podam więcej mapek, starych i współczesnych, cyfrowych zdjęć omawianych obiektów, opiszę też nieco treść zdjęć.
Aktualnie mam zdjęcia z 2003 roku (pierwsza seria z 14 czerwca, liczy 174 zdjęcia oraz druga seria z 10 sierpnia liczy 324 zdjęcia), ale brak dostępnego dla mnie miejsca na serwerze nie pozwala umieścić je w tym serwisie.