Valid HTML 4.01!cyfrowa dostępnośćCSS!

Nasi przodkowie i krewni z rodu Kania z Zawodzia


Niestety bardzo mało zapamiętałem z rodzinnych opowieści o naszym pradziadku Wawrzyńcu (Lorenz) Kani (*8.08.1845 †20.09.1893). Znalazłem w Archiwum Państwowym, że Lorenz urodził się 8.08.1845 jako syn Marcina (Martin) i Agnieszki (Agnes) z domu Macha. Jego żona Antonina (córka Benedykta Skiby) żyła krótko (38 lat, †20.10.1887). Prawdopodobnie mieli kilkanaścioro dzieci, ile dokładnie nie wiem, na razie znalazłem dziewięć, bo powszechnie dostępne akta urodzenia z tego okresu w Archiwum Państwowym, mają lukę 1853÷1859. Być może wg ASC Archiwum Archidiecezjalnego kiedyś uzupełnię braki. Wawrzyniec Kania był bogatym chłopem, ale z opowieści naszej Mamy wiem, że nie umiał poradzić sobie z wódką, po wypiciu tracił zdrowy rozsądek. Prowadziło to do złych sytuacji. Wydaje mi się, że mogło to przyspieszyć jego śmierć (48 lat, 20.09.1893), gdyż po śmierci żony (1887) zapewne miał więcej powodów, by wypić.

Nasza prababcia Antonina musiała zajmować się gospodarstwem i małymi dziećmi, dlatego starsze ich rodzeństwo musiało już pomagać w gospodarstwie. Z opowiadań mojej mamy (Elżbiety Heimann z domu Czakańskiej) zapamiętałem, że nasza babcia Franciszka (Czakańska z domu Kania *24.02.1876 Zawodzie †31.03.1946 Katowice), jako mała dziewczynka, była posyłana na pole, aby uskubać młode kartofle na obiad. Ponieważ chwalono ją, gdy uskubane ziemniaki były duże, wpadła na pomysł. Wyrywała całe krzaki ziemniaków, wybierała z nich tylko duże sztuki, resztę "sadziła" z powrotem w ziemi, aby mniejsze ziemniaki jeszcze podrosły. Gdy po pewnym czasie prababcia Antonina zajrzała na pole ziemniaków, ujrzała smutny widok przedwcześnie zeschłej naci. Nie muszę dodawać, że oczekiwanych ziemniaczanych plonów na tym polu tego roku nie było.

W chwili śmierci ojca część dzieci była niepełnoletnia i wyznaczono, jako ich opiekuna kuratora, niewidomego stryja, starego kawalera, Jana Kanię.

Jan Kania, który utracił wzrok w dzieciństwie (w trakcie zabawy, kolega uderzył go niechcąco śmigiełkiem zabawki, po krótkim czasie utracił też wzrok w drugim oku) był bardzo mądrym człowiekiem. Mieszkał na Zawodziu w jednej ze swych kamienic w pobliżu linii kolejowej (obecnie ulica Paderewskiego 7, róg z ulicą Równoległą). Pełnił rolę płatnego doradcy we wszelkich sprawach. Był również właścicielem młyna i kilku czynszowych kamienic na początkowym odcinku obecnej ulicy Paderewskiego.

Sprzedał bardzo korzystnie majątek swego brata Wawrzyńca i równo podzielił pieniądze między jego dzieci, umieszczając te fundusze na dobrych, pewnych lokatach bankowych.


Jeden z synów Wawrzyńca i Antoniny - ks. Tomasz Kania (ze Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo, święcenia prezbiteriatu 2.07.1912 na Wawelu, został misjonarzem w Brazylii, w miasteczku Imbituva jest jego pomnik i ulica „Rua Padre Thomas Kania“), w chwili zgonu Wawrzyńca zamierzał zostać duchownym i dlatego zrzekł się swojego udziału na korzyść rodzeństwa.

Bratem babci był również Józef Kania. Nie potrafię w tej chwili przypomnieć sobie jakiś faktów o nim ani jego żonie Annie z domu Wypiór. Choć jeszcze z Mamą odwiedzaliśmy ich potomków w Katowicach-Dębie. Synem Józefa i Anny Kaniów był ks. Józef Kania (*1913 †12.06.1944) zamordowany w Oświęcimiu.

Jedna z sióstr naszej babci Franciszki Czakańskiej, Marta wyszła za mąż za Klemensa Kosyrczyka z Mysłowic i miała z nim jedenaścioro dzieci, dwóch z nich wybrało stan duchowny ks. Ludwik Kosyrczyk (*1906 †1942) i ks. Klemens Kosyrczyk (*1912 †1975), zwany Emon. Żadna z córek Marty i Klemensa Kosyrczyków nie wyszła za mąż i tylko trzech synów ożeniło się. Rodzeństwo było bardzo zżyte. Nasza Mama najbardziej przyjaźniła się z Heleną i ks. Ludwikiem.

Kolejna młodsza siostra babci Waleska (*1885 †18.08.1960) wyszła za mąż za Pawła Tobolę. Synami Pawła i Waleski Tobolów byli ks. Edward Tobola (*1909 †2001) oraz ks. Franciszek Tobola (*1916 †1981)


zdjęcie z dedykacją ks. Piotra Olszówki z rodzinnego albumu
        ks. Piotr Olszówka SP (*1886+1967)
„Kuzynami” nazywała nasza Mama Olszówków z Zawodzia, w rzeczywistości byli to kuzyni jej matki Franciszki z domu Kania, której ciocią (młodszą siostrą Wawrzyńca Kani - ojca Franciszki) była Franciszka Olszówka (†1928-10-15) z domu Kania (patrz zdjęcie: księża Kosyrczyk i Olszówkowie oraz z prawej szwagier Olszówków Paweł Jacek mąż Jadwigi). Żona Benedykta praprababcia Rozalia Skiba była też z domu Olszówka (jej córką była prababcia Antonina Kania). Pokrewieństwo oraz inne więzi rodzinne przez Kaniów były jednak bliższe. Moja babcia oraz matka czterech księży i dwóch zakonnic Olszówków (zdjęcie), jako panny nazywały się tak samo: Franciszka Kania. Dziesięcioro dzieci Jana i Franciszki (z domu Kania) Olszówków, kuzynów naszej babci:
 1. Bronisława Olszówka (*1881 †1911)
 2. Zofia zakonnica s. Flavia Olszówka (*1883†1980)
 3. ks. Jan Olszówka (*1885 †1965) zdjęcie
 4. ks. Tomasz Olszówka SP (*1886 †1967) zdjęcie Tomasza z Janem
 5. Franciszka Olszówka zakonnica (*1889 †1928)
 6. ks. Teodor Olszówka CM (*1892 †1934) jego zdjęcie z 1917 roku
 7. Maria Olszówka (*1894 †1924)
 8. ks. Piotr Olszówka (*1896 †1975) zdjęcie z dedykacją
 9. Jadwiga Jacek z domu Olszówka (*1897 †1926)
10. Anna Olszówka (*1899 †1937)


Wiele osób z rodzin Czakańskich i Skibów zostało zakonnicami, zakonnikami, księżmi i łączy ich z nami dalsze pokrewieństwo. Miłym jest na podstawie dokumentów zauważyć, np. że niecałe 300 lat temu żył jakiś nasz wspólny przodek. Najczęściej taki odstęp czasowy jest znacznie krótszy.


Występowanie tego samego imienia i nazwiska wśród różnych krewnych wystąpiło kilkakrotnie. Czasem mam kłopot z identyfikacją dat zgonów krewnych mężczyzn o tym samym imieniu i nazwisku. Przy zamężnych kobietach występuje nazwisko męża - pozwala rozróżnić.


O rękę naszej dwudziestoletniej (*24.02.1876) babci Franciszki z domu Kania skutecznie ubiegał się pracujący na kopalni Ferdynand cieśla szybowy Paweł Wilhelm Czakański pochodzący z Brynowa. Jan Kania, jako stryj kurator, wyraził zgodę na ich ślub (∞9.11.1896), bo Pannie Młodej brakowało ponad trzech miesięcy do ukończenia 21 lat. Młodzi po narodzinach trzeciego syna w 1899 roku przeprowadzili się z Załęża do kamienicy Jana Kani (aktualnie ulica Paderewskiego 7) i nasza babcia opiekowała się stryjem. Stryj zapisał jej w testamencie dwie kamienice przy ulicy Paderewskiego 7 oraz 9 i młyn parowy.

Kamienice przy ulicy Paderewskiego były na terenie intensywnie eksploatowanym (metodą zawału) przez "Kopalnię Katowice". Dziadek Paweł Czakański musiał często występować do kopalni o remonty likwidujące szkody górnicze. "Kopalnia Katowice", aby uprościć procedury remontowe, złożyła mu propozycję sprzedaży kamienic. Dziadek pieniądze ze sprzedaży złożył do banku na długoterminową lokatę. Wkrótce potem nastąpiła galopująca inflacja i zdewaluowana lokata miała już tylko wartość paru paczek fajkowego tytoniu. Młyn został oddany pod zarząd jednego z licznych szwagrów, który poszukiwał wtedy pracy, po pewnym czasie został zdewastowany przez zarządzającego (zaciągnął długi, sprzedał maszyny, sprzeniewierzył mielone zboże).

Po sprzedaży kamienic liczna już rodzina Franciszki i Pawła Czakańskich przeniosła się około 1,5 km wzdłuż ulicy Paderewskiego na południe w okolice dzisiejszego centrum handlowego 3Stawy.


Wykaz wg daty urodzin drzewo Rodziny <=   P O W R Ó T     <=< drzewo Rodu Skibówgóra strony [Home]

Janek